do góry
Wina przygotowane do konwentowej prezentacji robiły wrażenie. Butelki zajmowały wielką lodówkę, dwa stoły i kawałek podłogi, poustawiane w równych szeregach, w tajemniczym porządku znanym tylko Wojciechowi Włodarczykowi, który miał dyrygować degustacją.
Wina przygotowane do konwentowej prezentacji robiły wrażenie. Butelki zajmowały wielką lodówkę, dwa stoły i kawałek podłogi, poustawiane w równych szeregach, w tajemniczym porządku znanym tylko Wojciechowi Włodarczykowi, który miał dyrygować degustacją. Od samego rana małe zaplecze na tyłach wielkiej Sali zielonogórskiej Urzędu Marszałkowskiego było epicentrum zamieszania - punktem dowodzenia, skarbcem najcenniejszych win, jakie zrodziły polski winnice, i nieformalnym salonem, gdzie zawiązywały się kuluarowe dyskusje. Podobnie jak w zeszłym roku, gwóźdź Konwentu stanowiła degustacja blisko pięćdziesięciu win z polskich winnic. Wina prezentowane przez samych twórców były oddane pod osąd całej Sali i komentowane przez wspólny panel degustacyjny Magazynu WINO i Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. Było to bodaj najważniejsze wydarzenie w środowisku polskich winiarzy w całym ostatnim roku, pierwsze tak szeroki i reprezentatywny przegląd polskich win. A przecież one same mogą więcej powiedzieć o kondycji naszego winiarstwa, niż jakiekolwiek statystyki i komentarze. Ostatnio wokół polskiego wina zrobiło się trochę szumu. Opinie w mediach, a zwłaszcza na coraz liczniejszych tematycznych forach internetowych wahają się od skrajnych zachwytów po całkowitą deprecjację czy wręcz niewiarę w istnienie takiego zjawiska. W tym kontekście to, co wydarzyło się czerwcowego przedpołudnia, urasta niemal do rangi objawienia. Setka uczestników konwentowej degustacji mogła bowiem przekonać się empirycznie, że wino z polskich winnic nie jest bytem wirtualnym, jest całkiem pijalnym, często ciekawe, naradko dobre, a w paru przypadkach nawet bardzo dobre. Spośród poważniejszych graczy zabrakło w Zielonej Górze przede wszystkim Lecha Jaworka z Miękini pod Wrocławiem. Na samej degustacji nie było także Marak Krojciga z pod zielonogórskiego Gorzykowa, ale goście Konwentu mogli jeszcze tego samego dnia spróbować jego win na miejscu, podczas popołudniowej wycieczki do winnicy.
Debiutanci i mistrzowie
W dość zgodnej opinii tych, którzy mieli możliwość uczestniczyć w obydwu Konwentach, wina przedstawione w tym roku do degustacji prezentowały ogólnie lepszy poziom, niż przed rokiem w Warszawie. Choć i teraz trafiło się parę butelek na amatorskim poziomie, zdecydowanie więcej było win dobrych i ciekawych. A co szczególnie cieszy, przybyło winnic i winiarzy zdolnych takie trunki produkować. Wśród tegorocznych debiutantów wymienić trzeba Winnicę Pałac Mierzęcic (okolice Gorzowa Wielkopolskiego), skąd przyjechały wcale udane wina czerwone z dziewiczego rocznika 2006. Jest to dość ambitne przedsięwzięcie obejmujące dziś blisko 7 ha, obsadzonych w większości odmianami Vitis vinifera. Sądząc po tak udanym starcie, o tej winnicy jeszcze nieraz usłyszymy. Winom z Mierzęcina nie ustępowało Rondo 2006 przedstawione przez Feliksa Karnickiego (Winnica Anna de Croy w Głobinie k. Słupska), który wprawdzie uczestniczył w I Konwencie, ale dopiero w tym roku zdecydował się zaprezentować swoje wino do degustacji. W gronie winiarzy - nowicjuszy znalazł się nawet… Uniwersytet Jagielloński. Przedstawiono bowiem dwa w pełnym tego słowa znaczeniu historyczne wina z rocznika 2006, pierwszego od prawie czterech stuleci zebranego w uniwersyteckich winnicach! Należąca do krakowskiej Alma Mater hektarowa winnica Nad Dworskim Potokiem w małopolskich Łazach jest z pewnością jednym z ciekawszych projektów winiarskich, jakie podjęto ostatnio na południu Polski. Trochę niezręcznie jest zaliczyć di debiutów Elwirę i Wiktora Szpaków w Winnicy Jasiel w Jareniówce pod Jasłem, którzy wprawdzie pierwszy raz byli uczestnikami Konwentu, ale już wcześniej zdobyli sobie miejsce w ścisłej czołówce polskich winiarzy, O ich winach sporo się już pisało (m.in. Magazyn WINO 3/2006), toteż ich poziom gamy win odmianowych i kupaży, tym razem pokazali tylko trzy białe wina z roczników 2005 i 2006, wszystkie jednak świetnie skomponowane.
W krainie jutrzenki
Winnica Jasiel dołączyła do doborowego kółka podkarpackich producentów, którzy świetnie się już na pierwszym Konwencie, a w tym roku przywieźli sporo godnych uwagi flaszek. Z Podkarpacia pochodziło bowiem aż 20 z 47 zaprezentowanych na Konwencie win!
Wojciech Bosak
14 Styczeń 2008